Najsmutniejszy dzień w roku – Blue Monday. Dlaczego jesteśmy coraz smutniejsi?

Nie wiem jak tam algorytm, ale mój sposób na Blue Monday, to lampka wina (ale tylko jedna i tylko 18+) i herbatniki w gorzkiej czekoladzie. Ponoć idę w dobrym kierunku, jeśli chcę pobudzić trochę szyszynkę do wyrzutu serotoniny (potocznie nazywany “hormonem szczęścia”). Wyczytałem na jednej stronie, że sposobem na pobudzenie serotoniny jest “3S”, czyli słodycze, słońce i seks. Nie chcę nic mówić, ale słońce już dzisiaj mieliście…

Najsmutniejszy dzień w roku na podstawie algorytmu?

15 – stycznia jest wg. Algorytmu Cliffa Arnalla najsmutniejszym dniem 2018 roku.

Przy wyliczaniu, który to dzień bierze się pod uwagę następujące zmienne:

  • W – pogoda (ang. weather)
  • D – dług, debet (ang. debt)
  • d – miesięczne wynagrodzenie
  • T – czas od Bożego Narodzenia (ang. time)
  • Q – niedotrzymanie postanowień noworocznych
  • M – niski poziom motywacji (ang. motivational)
  • Na – poczucie konieczności podjęcia działań (ang. a need to take action)

Cały algorytm znajdziecie tutaj.

Oczywiście istnieje dużo kontrowersji na temat najsmutniejszego dnia, ale to mało interesujące. Dla mnie liczą się przypadkowe zdarzenia i fakty, czyli życie. A dzisiaj do pracy nie przyszło wielu moich znajomych. Przypadek? Oczywiście można zwalić na grypę, lodowatą porę roku i Bóg wie co jeszcze, ale coś jest w tym dniu. Zastanawiałem się dzisiaj, jak to z nami jest? Niby coraz bardziej nasza cywilizacja się rozwija, a ja wciąż mam wrażenie, że stajemy się coraz smutniejsi. Doszedłem do wniosku, że za naszym smutkiem stoi głównie konsumpcjonizm, samotność, fomo i brak kontaktu z naturą.

Samotność

Ludzie potrafią być przyczyną największej rozpaczy, ale i największego szczęścia. Odbyłem dzisiaj na przykład kilka konwersacji. Jedna z nich to pytanie znajomego skierowane do mnie:

– Dlaczego ja nie potrzebuję ludzi? Czy coś jest ze mną nie tak?
– Skoro mnie o to pytasz, to zastanów się jak to jest z tą potrzebą. Czy rzeczywiście nie potrzebujesz?

Później rozmawialiśmy o relacjach ze znajomymi. Zrozumieliśmy, że nawet osoba, która na co dzień nie czuje większej potrzeby nawiązywania relacji z ludźmi, to w towarzystwie znajomych potrafi czuć się świetnie i doświadcza radości. Z drugiej strony są ludzie, którzy bardzo potrzebują kontaktu, a jeśli go nie otrzymują, doświadczają głębokiego smutku. Nie chodzi o kontakt przez telefon, maila, messengera czy nawet list. Bezpośrednie spotkanie z człowiekiem ma zupełnie inne znaczenie dla człowieka. Nasz mózg odbiera znacznie więcej bodźców w obecności innych ludzi.

W dzisiejszych czasach mamy niedobór ludzki

Coraz mniej spotykamy się z rodziną. Alienujemy się i każdy marzy o własnym mieszkaniu, domu czy willi, aby mieć jak najwięcej ziemi dla siebie…

Przy całej sympatii do technologii, z której korzystam na co dzień, muszę otwarcie powiedzieć: “Ogarnij się technologio”. Jak mówiłem do ludzi “ogarnijcie się ludzie!” to nie działało, więc teraz kieruję przekaz do technologii, ale podejrzewam, że skutek będzie identyczny. Technologia robi wszystko, aby separować ludzi od siebie. Zamiast się spotykać, to piszemy i dowiadujemy się wszystkiego o sobie na newsfeedzie Facebooka, więc po co pytać i dzwonić jak już wszystko wiemy? Wiem, że już niektórzy mało ze stołka nie spadną, jak to czytają, bo przecież technologia zbliża ludzi. Przecież rodziny, które dzielą tysiące kilometrów, dzięki technologii mogą się na chwilę ze sobą porozumieć. Apeluję: proszę się uspokoić i usiąść, bo ja nie neguję pozytywnych wartości, jakie daje technologia. Niestety faktem jest to, że współczesny człowiek staje się coraz bardziej samotny i proszę mi tu nie wmawiać, że technologia nie ma z tym nic wspólnego.

Mamy ograniczony kontakt z ludźmi, bo wszystko możemy zamówić, mamy w opór samochodów i innego kosmicznego badziewia, a nie mamy kiedy się spotkać i normalnie porozmawiać. Żyjemy dawnymi wspomnieniami i nie potrafimy się otrząsnąć. Trawi nas to szczęście, którego już nie odzyskamy. Blokuje nas to przed generowaniem nowego szczęścia. Przeczytasz o tym więcej w artykule pod tytułem “Kiedy jesteśmy smutni, żyjemy minionym szczęściem”.

FOMO

Zawsze będę powtarzał, że nadmiar to zło. I nie chodzi tu o moje fantazje związane z minimalizmem (Przy okazji zapraszam Cię do mojej grupy na FB o prostym życiu). Człowiek ma ograniczone możliwości. Doskonale wiesz, że jeśli nie ćwiczysz kilka lat na siłowni, to nie udźwigniesz 150kg na klatę. Doskonale wiesz, że jeśli nie uczysz się kilka miesięcy lub lat angielskiego, to nie będziesz mówić płynnie w tym języku. Na pewno wiesz świetnie, że jeśli będziesz zbyt dużo ćwiczyć, to się przetrenujesz. Jeśli będziesz za dużo się uczyć, to nie będziesz w stanie się skoncentrować. Jeśli zjesz za dużo ziemniaków na obiad, to się przejesz. Tak działa człowiek – ma limity. I trzeba to uszanować.

Nasz mózg ma pewne ograniczenia w przyjmowaniu informacji. Codziennie jesteśmy przysypywani informacjami. Dostajemy ciągle powiadomienia ważne, mniej ważne, nieważne i beznadziejnie nieważne. Ale kiedy już oberwiesz powiadomieniem, to czy chcesz, czy nie Twój mózg musi zweryfikować tę informację i zaprzęgasz go w ten sposób do pracy. Tracisz w ten sposób energię.

Dodatkowo powiadomienia dają nam przyjemność – bardzo doraźną. Uzależniamy się więc od powiadomień i zaczynamy je generować. Chcemy więcej i więcej powiadomień, a mózg zużywa coraz więcej energii. Poczytaj na ten temat więcej w artykule na temat “FEAR OF MISSING OUT”.

W ten sposób bardzo łatwo wpadamy w chroniczne zmęczenie. Do tego oglądamy wieczorami seriale do snu, co ogranicza naszą satysfakcję ze spania. Nie wysypiamy się, bombardujemy informacjami, chodzimy zmęczeni i serotonina robi, mówi nam: “I don’t want to live on this planet anymore”. Pojawia się smutek.

Obsypujemy się nic niewartymi szmatkami, pustymi sloganami i jednorazowymi papierkami, zamiast poszukać jakiejś wartości i sensu w swoim życiu. Poczucie tego właśnie sensu jest bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze. Sam się wypowiedz, po przeczytaniu “Smutnej pocztówki z Trenchtown na Jamajce – poczucie sensu”.

Kontakt z naturą

Pozamykani w biurach, samochodach, blokach. Mało słońca, mało przestrzeni. Nie muszę raczej Wam mówić jakie znaczenie dla nas ma witamina D. Ogólnie słońce jakoś tak kojąco na nas działa, robi się weselej. Dotleniony mózg – to mózg szczęśliwy, a zieleń uspokaja. Co tu dużo mówić piękno przyrody zachwyca. Człowiek obcując z przyrodą, doznaje podobnych wrażeń, co człowiek oglądający dzieła sztuki.

Dzisiaj z braku czasu i ogólnego przemęczenia coraz rzadziej korzystamy z dobrodziejstw przyrody. 20 – minutowy sprawny spacer w słońcu potrafi bardzo mocno wpłynąć na nasze samopoczucie, a 40 – minutowe bieganie to już bomba endorfinowa.

Konsumpcjonizm

Nie wiem, czy też to zarejestrowaliście, ale ja zostałem niedawno brutalnie uświadomiony filmem “The True Cost” który polecam (na Netflixie jest dostępny). Mamy dwa rodzaje przedmiotów:

  1. Przedmioty, które używamy; samochody, pralki, ubrania.
  2. Przedmioty, które zużywamy; guma do żucia, papieros, czekolada.

Obecnie świat próbuje nas przekonać (i robi to bardzo skutecznie), że przedmioty numer 2 powinniśmy traktować jak przedmioty numer 1. Powinniśmy ciągle szukać nowych, lepszych modeli, modniejszych ubrań, jeszcze bardziej “AJ”… Tymczasem ciągle jesteśmy niezadowoleni, bo jak już zdobędziemy najnowszy model, to za moment pojawia się coś z wysuwanym uchwytem na kawę, którego oczywiście potrzebujemy, bo jak bez niego można było żyć do tej pory. Wstępujemy w erę permanentnego braku satysfakcji z tego, co posiadamy. Jednocześnie permanentnie pragniemy posiadać.

Pamiętacie czasy, kiedy w modzie były tylko 4 sezony? Wiosna, lato, jesień zima. Teraz każdy tydzień, to nowy sezon. Fast fashion robi swoje. Jeśli nie nadążasz, to jesteś niemodny, niewystarczający -> smutny.

Najsmutniejszy dzień w roku, może być częściej niż myślisz.

Najsmutniejszy dzień w roku może przyjść zupełnie niespodziewanie. Są jednak ludzie, którzy muszą zmagać się ze smutkiem non stop. To ludzie walczący z depresją. Dzisiaj zachęcam Was do tego, aby nie nadużywać bezmyślnie słowa “depresja”. Dzisiaj pomyślmy o tym, że depresja to choroba, która może mieć podłoże biologiczne lub reaktywne (w odniesieniu do trudnych wydarzeń z życia). Łatwo jest zostać ignorantem i się obrazić na kumpla, który tydzień nie wychodzi z domu i nie odbiera telefonu. Łatwo nam egoistycznie przyjąć, że nas nie szanuje. A może wykażmy odrobinę refleksji i pokory? Może nauczmy się dzisiaj czegoś od 15 – latki?

Zapraszam na bardzo pouczający wywiad z dziewczyną zmagającą się z depresją.

Dodaj komentarz