Jak się pisze bloga?

Niełatwo jest napisać w jednym artykule jak się pisze bloga. Dlatego opiszę to na przykładzie swojej historii. Prawdopodobnie wielu z Was mocno się zdziwi, że blogowanie może być tak niejednoznaczne.

Osoby, które nie zajmują się blogowaniem, rzadko zastanawiają się jak się pisze bloga. Zanim zacząłem pisać swojego bloga, sam myślałem, że to taka łatwa sprawa i czysta przyjemność. W jakim błędzie byłem…

Jeśli nie chce Wam się czytać całego artykułu (przez co możecie przegapić wiele ciekawostek), to przeczytajcie przynajmniej pierwszą historię o zakładaniu słuchawek.

Możecie jeszcze posłuchać Posłuchajki na ten temat, którą nagrałem dla osób, które preferują audio. Nie ma tam tyle ciekawostek, co w artykule. Link do Posłuchajki na końcu artykułu

Dzisiaj trenowałem zakładanie słuchawek

Takich dużych, do słuchania muzyki. W końcu się udało. Teraz mam opanowane kolejne narzędzie do stosowania introwersji. 

No właśnie mam słuchawki na uszach i jestem odcięty od dźwięków świata. Sam decyduję co, chcę słyszeć. Jest półmrok. Sam decyduję, co chcę widzieć. I tak jest też z moimi tekstami – sam decyduję, o czym chcę pisać.

Ląduję w swoim układzie słonecznym.

Wielu z was wydaje się o to oczywiste. Nawet nie wiecie, w jakim błędzie jesteście, myśląc, że blogerzy piszą o tym, co im w duszy gra. W świecie blogerów i w blogosferze jest niewielu piszących praktycznie tylko o tym, o czym sami chcą pisać. Większość pisze o tym, o czym Wy – drodzy czytelnicy – chcecie usłyszeć. Współczesny bloger boi się, że zbyt szybko przescrollujesz jego artykuł i utoniesz w odmętach internetu, a on już Cię więcej nie zobaczy. Ja też znam ten lęk, bo lubię wiedzieć, że piszę do kogoś. Że ktoś czyta, że ktoś się ze mną jakoś komunikuje.

W świecie blogera ma się swoje cele, założenia i plan. Profesjonalny bloger powinien otworzyć Google Planner i znaleźć słowa kluczowe, których najczęściej szukacie Wy – drodzy czytelnicy. W ten sposób ma większą szansę na ruch na swojej stronie. A ruch to kapitał, który się przekuwa na konwersję. Ale to trochę nudne więc powiem Wam, co ja o tym sądzę.

To jest puste

Sam, zaczynając pisać tego bloga, zapoznałem się z kilogramami tekstu, dotyczącego content marketingu, prowadzenia bloga i profesjonalnego realizowania planu. Wiecie, co w ten sposób odnalazłem? Pustkę…

jak się pisze bloga Erwin Gałan

Poczułem głęboki brak sensu. Ani ja się dobrze nie bawiłem, ani nie chciałem nikomu pokazywać, tego o czym piszę. Bo to nie było moje. Było sztuczne. Byłem robotem. Inspiracja pochodziła skądinąd, motywacja także. Było w tym mało treści, więcej formy. To było zbyt mało podskórne, żebym mógł to poczuć i żeby poczuli to ludzie, do których piszę. Ewidentnie nie wiedziałem jak się pisze bloga. A przynajmniej nie wiedziałem jak się pisze, żeby samemu czuć satysfakcję i czuć się przy tym autentyczny.

Nie piszę dla Was – piszę DO Was

Wiecie, to dziwne, ale czuję, że coraz częściej trafiają do mnie kosmici, którzy tak jak ja, są z innego układu słonecznego. I to jest świetne, bo my się dobrze rozumiemy. Mówimy w podobnym języku. To był nasz wspólny język, zanim wylądowaliśmy na Ziemi. Ja wiem, że tacy kosmici i tak tu wylądują, a ja nie muszę stosować, żadnych „profesjonalnych planów” i pisać na życzenie Google, tylko na swoje własne. Wiem, że płynę w ten sposób pod prąd, ale ja i moi kosmici już tak mamy. Musimy płynąć pod prąd. Swoją drogą tylko martwe ryby płyną z prądem.

Wielu blogerów myśląc o tym jak się pisze bloga, niewątpliwie poda Ci dziesiątki schematów i prawidłowości, które trzeba spełniać, żeby blog był “skuteczny”, ale bardzo niewielu powie, że pasja jest najważniejsza. Oczywiście warsztat jest ważny, bogate słownictwo i umiejętności storytellingowe, bo inaczej będziesz pisał niestworzone hieroglify. Uważam jednak, że nie każda osoba która się czymś pasjonuje – książkami, fotografią czy gotowaniem, powinna pisać bloga… Chodzi o to, żeby sama czynność pisania, tworzenia tekstu była pasją samą w sobie.

Jak się pisze bloga to prowadzi się taką rozmowę z innymi, tylko bez ich fizycznej obecności

[/et_pb_testimonial][et_pb_text _builder_version=”3.0.85″ background_layout=”light” header_font_size_last_edited=”on|phone” header_font=”Roboto Condensed||||” header_font_size=”40px” header_font_size_phone=”30px”]

Pisanie to taka rozmowa. Jak się pisze bloga to prowadzi się taką rozmowę z innymi, tylko bez ich fizycznej obecności. Można powiedzieć, że to ma takie działanie terapeutyczne. Ale o tym, jakie korzyści czerpię z pisania bloga już w innym artykule.

Nie pokazuję Wam, rzeczy, które nie są dla mnie istotne

Nie wstawiam zdjęcia każdej kawy, którą piję, a piję sporo. Nie wstawiam zdjęcia każdego posiłku, każdego spotkania z kimś ważnym, każdego budynku, który minę i każdego cytatu, który pochwycę. Dzielę się tym, co jest dla mnie autentyczne i ważne. Nie mam nic przeciwko blogom stricte life – stylowym, na których głównie takie treści się prezentuje. Ale tu jest trochę inny – life-style. Więc następna pomidorowa będzie moją tajemnicą – wybaczcie. P.S. tak naprawdę to nie lubię pomidorowej.

jak się pisze bloga Erwin Gałan

Jeśli robisz coś z przymusu, pod publiczkę, coś, co jest niespójne z Tobą, to będziesz nieszczęśliwy i spędzisz wiele godzin w głębokim smutku. Wiem, co mówię.

Moje ulubione teksty powstają w 2 godziny + tydzień!

Dokładnie. Teksty, które najbardziej kocham, powstają z jakiegoś natchnienia, jakiejś głębokiej, wewnętrznej inspiracji i piszę je ciurkiem przez maksymalnie 2 godziny. To się dzieje trochę emocjonalnie, trochę pod wpływem chwili. I kiedy już skończę, to są już tylko dwie drogi: albo zacznę redagować i edytować i od razu opublikuję, albo zostawiam. I za tydzień wracam do tego tekstu.Czytam. Często coś zmieniam, dopisuję, usuwam. Dopiero wtedy publikuję. Nawet nie wiecie, ile tekstów nie przeszło mojej powtórnej weryfikacji…

Nie publikuję wszystkiego, co przejdzie mi przez palce

Napisałem kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset stron tekstu, który nie spełnił ostatecznie moich oczekiwań. Nie był na tyle prawdziwy, żebym włączył go do świata Lądowania na Ziemi. Kiedyś myślałem, że wynika to z perfekcjonizmu. Po części tak jest, ale już trochę się z niego wyleczyłem. Jeśli chcesz wiedzieć jak sobie radzić z perfekcjonizmem, to zajrzyj tutaj: Jak sobie radzić z perfekcjonizmem?

Teraz jednak wiem, że te teksty pochodziły ze zwichniętej motywacji i nie były ze świata Człowieka, co wylądował na Ziemi tylko z samej Ziemi. Teraz wiecie, że pod powierzchnią tej strony znajdują się pokłady zakurzonych tekstów, które skrywają w sobie jakieś ciemne strony mojej osobowości.

Wbrew zaleceniom „blogerskiej etykiety” nie piszę regularnie

Być może powinienem to zmienić, a być może to właśnie tak ma być. Nie wymuszam swoich tekstów. Oczywiście są lepsze i gorsze, ale pisząc regularnie, musiałbym wprowadzić więcej sztywności w swoją twórczość i być może byłoby to zbyt ziemiańskie. Nie wiadomo czy kiedyś nie wymyślę jakiegoś cyklu, który będzie polegał na regularnym opisywaniu jakiegoś ziemskiego przybytku. Poza tym pracuję, a blog nie jest źródłem przychodów, więc nie mam 24/7, żeby tworzyć. Dzieje się to jednak w mojej głowie mimowolnie. Podsumowując… Regularności nie ma. Nie wykluczam, że będzie w przyszłości. Zazwyczaj teksty powstają w trakcie weekendów i wtedy najczęściej publikuję. Bywa, że piszę część na tygodniu. Ale edycja, redakcja, oprawa graficzna i inne szmery bajery najczęściej robię w trakcie weekendu.

Połowa tekstów powstaje w centrach handlowych.

Biorę notebooka, słuchawki i uciekam do jakiejś kawiarni, która jest wbudowana w duże centra handlowe. Jestem między ludźmi. Jest ich mnóstwo, ale zawsze chowam się tak, że jestem niemal niezauważalny. To idealny klimat. Ludzie mnie inspirują i pobudzają moją kreatywność. A jak uda się znaleźć stolik dobry stolik to już połowa sukcesu.

Muzyka

Najlepiej z gatunku ambient z elementami chillout’u. Jest niemal neutralna i wydaje się, że czas płynie przy niej wolniej. Ta muzyka kojarzy nam się trochę z kosmosem. Muzyka bez tekstu. Instrumentalna. Nie wpływa na mój nastrój i na to, co piszę tak bardzo, a raczej to tylko wspomaga.

Edytowanie i redagowanie

Nie jestem mistrzem ortografii. Chyba tylko raz zająłem jakieś miejsce na podium, a była to klasa trzecia podstawówki. Miałem wtedy drugie miejsce. Widzicie, jak się pamięta takie małe sukcesy? Widocznie dla dziecka, którym byłem, to było coś…
Pamiętajcie, żeby doceniać takie małe sukcesy Waszych bliskich.
Wracając do edytowania i redagowania tekstów. Mistrzem stylistyki i poprawnej polszczyzny też nie jestem, a już najgorzej jest z interpunkcją. Ale wydaje mi się, że i tak jestem w tym całkiem  dobry. Ale nie o to chodzi, żeby się tu chwalić. Chciałem powiedzieć, że przed publikacją tekstu, przepuszczam go przez Language Tool, który pokazuje mi gdzie zrobiłem lub gdzie mogłem zrobić błąd. Później czytam, czy bardziej czy mniej po polsku jest to napisane i kontynuuję pracę.

Kawa

Kawa. Kawa, kawa, kawa. Wiadomo, że kawa to kawa i kocham kawę. Pijam kawę dla smaku i dla kreatywnego pobudzenia. A Wy po co pijecie kawę?

Nie wiem czy dowiedziałeś się jak się pisze bloga, ale mam nadzieję, że przynajmniej pokazałem Ci trochę tej rzeczywistości z mojego punktu widzenia.

Dodaj komentarz