Wszystko się nam udaje. Najbardziej udawać szczęście.

Kojarzycie zdjęcia z przełomu XIX i XX wieku? Takie czarno białe fotografie, na których ludzie mieli neutralny wyraz twarzy. Ja nie wiem czy oni byli szczęśliwi czy smutni w momencie robienia zdjęcia. Teraz wszyscy się uśmiechają do zdjęć. I wiecie co? Ja nie wiem czy oni są szczęśliwi, czy smutni w momencie robienia zdjęcia.

Nasze życie z tagiem #szczęście

Nawet nie wiemy kiedy zaczynamy udawać szczęście. Na przykład Facebook to taka książka z obrazkami, na której umieszczamy tylko te z tagiem „#szczęście”. Musimy wstawiać uśmiechnięte gębki, bo tego wymaga społeczny przymus. Nie można wstawiać zdjęć, na których jesteśmy smutni. Nawet nie wypada nam robić takich zdjęć. Nie wypada pisać o naszym osobistym smutku. Nie chcemy przecież, żeby ktoś wchodził z butami w nasze życie. Nie chcemy, żeby ktoś pomyślał, że czasem jesteśmy słabsi, że nie wszystko jest na 100% super.

W końcu szczęście już nie jest naszą prywatną sprawą. Chcemy, żeby każdy wiedział, że żyjemy w permanentnym stanie radości. Cały rok możesz milczeć, ale kiedy uda Ci się pojechać na wakacje ze znajomymi, to bombardujesz facebooka fotkami z „best holidays ever”. „Patrzcie u mnie cały czas szczęście! Bez zmian! Zapamiętajcie to, proszę! Ja naprawdę jestem szczęśliwy!”.

Po co?

Tylko po to, żeby upewnić innych, że jesteś szczęśliwy?

Kiedy publikujesz tylko swoje radosne pląsy, to nie pląsasz dla siebie, tylko po to, żeby upewnić innych, że jesteś szczęśliwy.

Jest bardzo niewielu ludzi, którzy na mediach społecznościowych dzielą się czymś poza radosnym pląsaniem. Niezależnie czy tego chcesz, czy nie, wszystko, co robisz kreuje Twój wizerunek. Jeśli raz na rok udostępniasz „niezapomniany wyjazd”, to jak chcesz, żeby Cię postrzegano? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym?

Rozmawiałem kiedyś z pewną kobietą.

Bardzo dobrze ubrana, wręcz eksponująca swój dobrostan na każdym poziomie – od butów, przez zegarek, torbę, telefon i makijaż. Na resztę nie musiałem już zwracać uwagi, bo każdy, kto na nią spojrzał, nie powinien mieć wątpliwości odnośnie jej dobrostanu.

Pytam: jak wygląda Twoje życie?  Po gadce szmatce na temat pracy przechodzimy do życia prywatnego. A tam – tragedia.

„Mieszkam z człowiekiem, który spotyka się z inną. Ja już nawet nie chcę z nim gadać, ciągle się kłócimy. Wiesz, ja też bym tak chciała umieć cieszyć się z małych rzeczy. Ten łyk kawy, na tarasie w Portugalii. To takie momenty są ważne w życiu.”

Widząc kobietę wystrojoną jak choinka, mówiącą ciągle o szczeblach kariery i podkreślającą, że sukces jest najważniejszy, ciężko ci zrozumieć jak ktoś taki chce „cieszyć się z małych rzeczy”. Gdybym usłyszał choćby cień tego, że ona aktywnie próbuje coś zmienić, że przyszłość to nie tylko kariera, że są jeszcze inne wartości…

Taniec godowy na naszych oczach

Pawie rozpościerają swoje wielkie, kolorowe ogony, aby zaimponować samicom. Ludzie też tak robią. Pokazują to swoje kolorowe życie, aby inni myśleli, że są tacy „życiowo skuteczni”… Tylko czy ta umiejętność udawania szczęścia, jest tak potrzebna? To, że udajesz szczęście, nie znaczy, że je przeżywasz. Nie oszukujmy się. Na co dzień doświadczamy tylko chwil szczęścia (pisałem o tym we wpisie pt. „Kiedy jesteśmy smutni, żyjemy minionym szczęściem”).

Jak doszło do tego, że dzisiaj dzielić się szczęściem = pokazywać szczęście?

Skoro inni tak robią, to znaczy, że tak trzeba

Znana z psychologii społecznej, reguła „społeczny dowód słuszności” mówi o tym, że uznajemy za właściwe to, co robią inni. Skoro inni pokazują tylko swoje radosne momenty, to i ja powinienem. Skoro inni nie pokazują swoich słabości, to i ja nie powinienem. W pewnym momencie przeszliśmy na kulturę „keep smiling”. Bardzo popularna w USA kultura „keep smiling” jak sama nazwa wskazuje, nakazuje nam się ciągle uśmiechać.

Uśmiech jest potęgą i potrafi zmieniać ludzkie życia. Zwalcza smutek, a nawet choroby i buduje dobre relacje. Ale jest także najpopularniejszą maską, którą zakładamy do realizacji naszych celów. Często nawet nie wiemy jakich… Ale w końcu inni się uśmiechają, to znaczy, że tak trzeba.

Chcemy, żeby inni myśleli, że wszystko nam się udaje. Ale tak naprawdę to najlepiej udaje nam się udawać szczęście.

Dodaj komentarz