Nie ma 100% facetów ani 100% kobiet… rzecz o płci kulturowej

Nie będzie o polowaniu na mamuty, oblewaniu się krwią zabitych wrogów. Nie będzie o zapuszczaniu brody i chodzeniu na strzelnicę. Będzie o mężczyznach i kobietach.

Już wszyscy chyba odkryli, że istnieje płeć kulturowa i płeć biologiczna. Internet, prasa i telewizja musi przetyrać określony temat bez reszty, zanim rzuci się na inną sensację. Ale nie chcę poruszać mrożącego krew w żyłach tematu „gender” (choć co niektórzy wiedzą, że siłą rzeczy to robię).

Przy analizowaniu grupy docelowej, podstawową kategorią jest płeć. Wydaje się to banalnie proste rozróżnienie, ale w gruncie rzeczy okazuje się, że coraz trudniej jest prawidłowo scharakteryzować odbiorców pod kątem płci. W dzisiejszych czasach, czyli w dobie łatwego dostępu do produktów i usług, sztuką jest jak najlepsze dostosowanie przekazu do odbiorców. Robi się ciasno i reklamy zalewają nas bezustannie.

W swojej pracy skupiam się na tym, aby stawiać na jakość, a nie na ilość. W związku z tym zwracam szczególną uwagę na aspekty psychologiczne swoich grup docelowych. Jak się okazuje płeć i różnice z nią związane grają kluczową rolę w kampaniach reklamowych. Z tego artykułu dowiesz się więcej na temat płci kulturowej i jeśli zechcesz, to wykorzystasz to w marketingu. Jeśli nie, to mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie po prostu ciekawy materiał.

Mężczyźni mają kobiece cechy a kobiety męskie

O ile płeć biologiczną rozumiemy doskonale, to z płcią kulturową jest już dużo gorzej. Oprócz tego, że rodzimy się z określonymi chromosomami XY i XX, to mamy tę przyjemność (lub nie), żeby lądować w określonych desygnatach geograficznych, które rządzą się swoimi zasadami – nazywamy to kulturą.

Inaczej rozumie się mężczyznę w Afryce Środkowej, inaczej na Bliskim Wschodzie, Inaczej w Japonii a jeszcze inaczej w naszej, kochanej Polsce. Ja się skupię na naszej ziemi, bo sam tu wylądowałem.

Płeć kulturowa „męska” w naszym kraju jest bardzo czytelna i łatwo ją opisać. Oczywiście powoli zmienia się świadomość na ten temat, ale „tradycyjnie” uważa się, że chłop to ma być chłop. No i tu jest mały problem, bo facet nigdy nie jest w 100% facetem. Drogie panie, kobieta także nigdy nie jest w 100% kobietą. Możemy mieć określone nasilenie danej cechy, ale nie będziemy nią zdefiniowani. Mówiłem o tym w artykule o introwertyku.

W naszej kulturze określone cechy są postrzegane jako męskie, a inne jako żeńskie. Żeńskie cechy to na przykład:

opiekuńczość,

uczuciowość,

wrażliwość.

Męskie cechy:

siła,

agresja,

przywództwo

I teraz zadam Ci pytanie: Czy facet nie może być uczuciowy? Czy kobieta nie może być agresywna? Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi „może”, czyli twierdząco, to tak samo będzie brzmiała odpowiedź na pytania „Czy mężczyzna może mieć cechy kobiece?” oraz czy „Kobieta może mieć cechy męskie?”.

I bardzo dobrze.

Samiec alfa, czyli kto?

Wiem, że wielu facetów, może się teraz irytować, bo jak można przypisywać im cechy żeńskie?! Przecież są 100% samcami alfa!

Czyli kim?

Bardzo łatwo wypieramy wszystko, co nie jest spójne z kulturowym obrazem naszej osobowości. Męskość to nie zapuszczone brody, upolowane mamuty i tony żelastwa przerzucone na siłowni. To tylko powierzchowność.

OK. nie ma w tym nic złego, ale nawet jeśli zapuścisz brodę do kwadratu, upolujesz 2 razy więcej mamutów i przerzucisz całe żelastwo świata, to nie pomoże Ci to poczuć się bardziej facetem. Jeśli czujesz się facetem, to nie potrzebujesz manifestować tych atrybutów, tak samo, jak nie przeszkadza Ci to, że masz zarówno cechy męskie, jak i żeńskie. Dlaczego tak często się mówi, że „prawdziwy facet nie wstydzi się łez”?.

Podobnie jest z kobietami. Nie ma nic złego w podkreślaniu atrybutów swojej kobiecości, ale we wszystkich książkach, filmach i ogólnie w popkulturze podkreśla się, że dla mężczyzn najbardziej pociągające są kobiety, które są świadome swojej kobiecości. Pozostałe detale, takie jak figura, zapach i garderoba pojawiają się na dalszym planie.

Płeć kulturowa, czyli co?

Bardzo mnie bawiło, kiedy w Polsce wybuchła panika dotycząca „ruchu gender”. Robić „ruch gender” to tak jak ogłosić „ruch zwolenników mokrej wody”. Woda jest mokra i już. Tak samo gender, to po prostu płeć kulturowa i nie ma co się buntować albo dobitnie afirmować. Na moim uniwersytecie wykładowcy mówili o gender, zanim to było modne. To jest najzwyklejsza informacja o tym, że w danej kulturze występują określone stereotypy i role płciowe. W jakimś dzikim plemieniu faceci noszą na głowie czaszki upolowanych zwierząt, a w innym chodzą w garniturach i to jest gender.

Jak chcesz poczytać więcej na ten temat lub ciężko ci w to uwierzyć to polecam wpis na https://pl.wikipedia.org/wiki/Gender

Nie chcę bagatelizować ważnych problemów, które pojawiły się wokół „gender – paniki”, ale chcę tylko uspokoić tych, do których nie dotarła podstawowa definicja płci kulturowej.

Kiedy lądujemy na Ziemi, otrzymujemy określone predyspozycje. Jedni są bardziej wrażliwi, inni bardziej agresywni, a jeszcze inni zrównoważeni. Później rodzice, szkoła, koledzy, media i społeczeństwo mówią nam, jak powinniśmy się zachowywać, jeśli chcemy się poczuć jak facet, czy jak kobieta… Ale nikt ci nie mówi, że już jesteś facetem czy jesteś kobietą, a te kulturowe wskazówki mają to tylko podkreślić.

Także, ciesz się, że jesteś jaki jesteś, a nie próbujesz doścignąć jakiegoś Himena z kreskówki, bo w ten sposób będziesz tylko oszukiwał samego siebie (i innych).

2 komentarze do “Nie ma 100% facetów ani 100% kobiet… rzecz o płci kulturowej”

  1. Hah po pierwsze to nie wiem co to znaczy ze sa meskie jak i zenskie cechy 😀 dla mnie cecha byla po prostu cechą, tyle. Nie bylo podziału na płeć. Znam takiego himena i wiesz jak konczy? Zdrowie mu pada i nie wiadomo ile jeszcze pozyje, temat rzeka…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz